sobota, 22 września 2012

Powracajacy temat niepłodności

Były już spory czy nie zakazać in vitro, czy mrozić zarodki czy nie mrozić, czy dla samotnych kobiet czy nie. Spory trwają rózne, ustawy nie ma żadnej. Była już ekskomunika, kary więzienia ale nadal wszystko można. Chcę zabrać z kliniki swoje zarodki - mogę, chce je wyrzucić - mogę, to przecież materialna własność pary. W Unii Europejskiej nie mogę, ale w Polsce tak. O ten przywilej nie walczyli obywatele polscy, ale dostali go przez opieszałość ustawodawcy. W sejmie posłowie martwią się o mrożone zarodki, w rzeczywistosci mrożone czy niemrożone para może wynieść i nikt w klinice nie może jej tego zabronić. Co z nimi zrobi, jej sprawa.
Od czasu do czasu ktoś w debacie publicznej wspomni o refundacji, 12-cie tysięcy złotych to nie jest suma łatwa do zdobycia dla każdego, tysiące par już mają nadzieje, i na tym koniec. Rośnie niepłodny elektorat, każde wybory to nadzieja, niepłodni głosują. Zagłosowali, ale nie było dla nich miejsca w tej kadencji.
Wizje demograficzne straszą, będzie nas mniej i mniej w Polsce, na dziecko bedziemy patrzeć jak na białego kruka. Podobno Polki nie chcą rodzić dzieci, mają taką przypadłość , niektórzy podejrewają je o egoizm. Mija im ta przypadłość , kiedy osiedlają się w Wielkiej Brytanii, najbadziej płodna mniejszość w tym kraju, Polki w tym rankingu pobiły nawet Palestynki. Pewnie jest to sprawa łagodnego klimatu brytyjskiego, bo przecież nie polityki prorodzinnej. Polska niepłodna para może udać się w Wielkiej Brytanii po refundowaną pomoc, może wejść do kliniki głównym wejściem , powiedzieć głośno po co przyszła.
Może ta inercja w pomocy państwa dla niepłodnych to przekaz do obywateli - niepłodni na emigracje.
Pewnego dnia bedzie dla nich za pózno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz